Dorota – Motyle
Lyrics (tekst) Motyle – Dorota
Nie wierzyłam swojemu szczęściu, myślałam
Ja pierdole, o boże
Gdy na klaksonie zjawiłeś się pod moim balkonem
Powiedziałeś
Co robisz, może chcesz jechać nad morze
Okej, wzięłam kostium kąpielowy
Kanapki klapki, siatkę na motyle
Choć w brzuchu miałam ich już tyle
Że Hitchcock mógłby nakręcić motyle
Thriller na tej podstawie
Gdzieś pod Płońskiem
Położyłeś mi rękę na nodze
Glinojeck, pomyślałam
Boże, to już się dzieje
To, o czym marzyłam po nocach, dziś się zdarzy
Jak o mnie chodzi, może być teraz
Tutaj, w tym samochodzie
Nie musimy jechać nad żadne morze
Po prostu zjedź na pobocze
I pierdol mnie w białych słońca pokotach
Niech nasze soki plamią siedzenia, niech tłuką się okna
Niech ten buldożek z deski rozdzielczej głową tak robi
A choineczki zapachowe
Nie wiem co z nimi, ale też niech coś tam robią
Ale ty tylko pytasz, czy wszystko dobrze
I czy chcę z BP hot-doga
Nie, dzięki, wiesz
Może potem, nie jestem teraz głodna
Kanapki, klapki, siatkę na motyle
Kanapki, klapki, siatkę na motyle
Kanapki, klapki, zjedź na pobocze
Kanapki, klapki, siatkę na motyle
Kanapki, klapki…
Written by Dorota
Produced by Karol Solar Poziemski
Dorota | 2022